Żywe i martwe rozmowy
Rozmowa jest żywa, gdy jesteśmy w niej obecni
ze swoimi myślami i uczuciami,
jednocześnie pozostając uważni
na potrzeby drugiej strony.
Ten tekst będzie krótki, ale spróbuj nie spieszyć się czytając. W kolejnym zdaniu zatrzymaj się, proszę, nad każdym wypunktowanym słowem. Co ono dla Ciebie znaczy? Jakie budzi skojarzenia?
To słowa, które były dla mnie ważne, gdy pisałam myśl do kalendarza:
rozmawiać,
życie,
obecność,
myśli,
uczucia,
potrzeby,
wzajemność,
uważność,
empatia.
Rozmowa jest martwa, jeśli chociaż jedna ze stron jest nieobecna, niezaangażowana, nie dzieli się czymś ze swojego wnętrza. Jest martwa, jeśli którakolwiek ze stron tylko i wyłącznie wyraża siebie, bez żadnego nastawienia na słuchanie i usłyszenie, zobaczenie i zrozumienie drugiej strony. Martwa rozmowa może skrzywdzić, zamyka nas, jest samotnością.
Jest taki fragment w książce Marshalla Rosenberga "Porozumienie bez przemocy", w którym opisuje on z własnego doswiadczenia przykład "martwego" rozmawiania, swoje odczucia i szokującą dla otoczenia reakcję:
"Na pewnym przyjęciu znalazłem się w kregu osób, które wylewały z siebie istne potoki słów, ja jednak mialem wrażenie, że jest to zupełnie drętwa gadanina.
Przepraszam - wtrąciłem w końcu, zwracając się do calej dziewiatki rozmówców - Zaczynam się niecierpliwić, bo chciałbym mieć z państwem lepszy kontakt, ale nasza rozmowa nie stwarza akurat takiej więzi, jakiej
bym pragnął. Ciekaw jestem, czy nasz dotychczasowy dialog zaspokaja państwa potrzeby, a jesli tak, to jakie.
Wszyscy dziewięcioro wytrzeszczyli na mnie oczy, jakbym wrzucił szczura do wazy z ponczem. Na szczęście pamiętałem, by l dostroić się do uczuć i potrzeb, którym ci ludzie milcząco dali wyraz.
- Czy zirytowałem państwa tym, że przerwałem rozmowe, bo woleliby
państwo prowadzić ją dalej? - spytalem.
Milczenie trwało jeszcze chwilę, po czym jeden z mężczyzn powiedział:
- Nie, wcale nie jestem zirytowany. Po prostu zastanawiałem się nad pańskim pytaniem. Nie, dotychczasowa rozmowa nie sprawiała mi żadnej przyjemności. Wręcz przeciwnie, byłem nią szczerze znudzony.
I powiedział to właśnie ten mężczyzna, który w owej drętwej rozmowie najaktywniej uczestniczył! Zdziwiła mnie jego odpowiedź, bo jeszcze wtedy nie wiedziałem, że słowa, które wydają się drętwe słuchaczowi, mają równie drętwy smak dla tego, kto je wymawia."
Fragment ten nosi tytuł "CO NUDZI SŁUCHACZA, NUDZI TEŻ MÓWCĘ" i zawiera także następującą radę: "Rozmowę można też ożywić szczerze wyrażając pragnienie bliższej więzi z resztą uczestników i pytając, jak ich zdaniem dałoby sie ją stworzyć."
Ożywienie rozmowy to także ożywienie kontaktu, a nawet, jeśli można tak to ująć, ożywienie życia.
Powierzchowne gadki, small talk, rozmowy o pogodzie, których kiedyś tak nienawidziłam... też są ważne. Pełnią funkcję nawiązywania i podtrzymywania kontaktu, neutralnego i nie narzucającego się okazania uprzejmości, życzliwości, zainteresowania, albo służą rozrywce i wspólnej zabawie. Czasem może też być odwrotnie, mogą być sposobem na postawienie granicy i ochronę własnej prywatności w rozmowie, polem bezpiecznym i dostępnym dla rozmówcy, przed którym w danym momencie nie chcemy się zanadto otwierać.
W small talk-u ważniejszy jest przekaz niewerbalny, niż werbalny. Mowa ciała, mimika, ton głosu przekazują nasze intencje, a słowa są tylko dodatkiem. Ale łatwo się w nie zaplątać i brnąć w nudne pustosłowie, zamiast wyraźnie wypowiedzieć swoje potrzeby, swoje zdanie, gdy jest to potrzebne.
Gdy "gadanie o niczym" zalewa relację i jest jedyną formą kontaktu werbalnego, wtedy każdy z rozmówców pozostaje we własnym świecie, każdy schowany za zasłoną słów bez większego znaczenia, każdy zdany na swoje wyobrażenia i domysły. A wystarczy czasem niewiele, by słowa, zamiast ukrywać, pokazywały. Mówiły o tym, co dla nas ważne. Albo może i niezbyt istotne, ale prawdziwe - będące moim osobistym doświadczeniem.
Zawsze ceniłam szczere rozmowy, ale kiedyś nie rozumiałam, że szczerość nie zawsze oznacza pełnego ufności odsłaniania tego, co w nas delikatne. Czasem szczerością wobec siebie i drugiej osoby będzie powiedzenie NIE lub zakończenie tematu/rozmowy.
Rozmowy żywe nie zawsze są łatwe, ale poszerzają nasze życie. Tworzą dobre relacje. Uczą nas czegoś o nas samych. Pozwalają poznać innych, dać wsparcie i otrzymać wsparcie. Potrafią dać wiele głębokiej radości i mają moc zmieniania świata. Choćby był to tylko malutki okruch świata jednej osoby - warto.
__________________________
To było rozwinięcie myśli z październikowej karty mojego kalendarza, w którym łączę słowo i obraz - dobre myśli i fotografie naszych koni. Obecność koni pomaga zanurzyć się w doświadczaniu życia tu i teraz. Jeśli chcesz spotkać nasze konie i zobaczyć, jak kontakt z nimi może Cię wesprzeć w Twoim życiu i budowaniu samoświadomości, skontaktuj się ze mną.
Komentarze